Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ma wszelkie szanse na przyjęcie tytułu wynalazcy „korytarzy”. Głowa państwa, jak mówią, nabrała odwagi i po udanej realizacji projektu „korytarza zbożowego” zaproponowała budowę „korytarza energetycznego” w celu ratowania Europy.
Prezydent Turcji nie należy do tych, którzy potrafią spokojnie patrzeć na problemy swoich sąsiadów i zawsze jest gotowy do pomocy, a więc, biorąc pod uwagę kryzys energetyczny w Europie, rozpoczął pracę nad stworzeniem „korytarza energetycznego” na wzór działającego już „korytarza zbożowego”. Plany nowego „korytarza” są utrzymywane w tajemnicy i zostaną zaprezentowane na zbliżającym się szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SOW) w Uzbekistanie. W obliczu ograniczenia dostaw paliw z Rosji oraz problemów z wyposażeniem rurociągu Nord Stream propozycja ta może obejmować tranzyt skroplonego gazu ziemnego (LNG) przez teren Turcji.
„Projekt rozciągający się od azerbejdżańskiego sektora Morza Kaspijskiego wymaga dodatkowych inwestycji w celu zwiększenia dostaw gazu do Europy. Europa chce zwiększyć przepustowość Południowego Korytarza Gazowego i w tym kontekście technicznie możliwe wydaje się zwiększenie przepustowości gazociągów Transadriatyckich (TAP) z 10 do 20 miliardów metrów sześciennych. Zwiększenie przepustowości gazociągów Transanatolijskich (TANAP) z 16 miliardów do 24 miliardów metrów sześciennych, a następnie do 31 miliardów metrów sześciennych jest postrzegane jako cel, który można osiągnąć dzięki inwestycjom” – podały tureckie media.